Zdjęcia " W Domu"

„W Domu”

 cytat : Muzeum Sztuki Wrocławia

 „Dzień dobry, nazywam się Agnieszka Prusak chciałabym zrobić Pani zdjęcie ... mogę?” – mniej więcej w ten sposób rozpoczynała swoje „domowe wizyty” artystka namawiając blisko pięćset rodzin do tego by pozwolili się sfotografować w różnych, zazwyczaj bardzo intymnych, domowych sytuacjach. Angielskie powiedzenie „Home is my castle” nie znajdowało tutaj zastosowania skoro ludzie godzili się by obca osoba fotografowała ich w codziennych momentach. Odpoczynek po pracy, przygotowanie i spożywanie posiłków, prace porządkowe, zabawy z dziećmi… starość, młodość, piękno i brzydota, przedmioty codziennego użytku, rodzinne skarby: bibeloty, pamiątki ale i proste rzeczy –herbata z sąsiadką – to wszystko i wiele innych historii znajdziemy na zdjęciach Agnieszki Prusak. Autorka fotografii świadomie, podczas swoich „domowych odwiedzin” zamieniała się w wizualną socjolożkę – dokumentalistkę miejskiego życia Polek i Polaków. Możemy te obrazy lubić lub nie, zżymać się na ich dosłowność, nie-oszlifowanie albo brak „photo-szopowej estetyki”, jednego możemy być jednak pewni, że przedstawiony portret dużo więcej mówi o zwykłym życiu mieszkańców polskich miast aniżeli kolorowe czasopisma..

 

W DOMU
Pomysł wystawy „W Domu” narodził się w nocy, zazwyczaj pomysły rodzą się nocą, chodzę późno spać i wówczas analizuje, rozmyślam… .
Pomyślałam, że chciałabym sfotografować Ludzi żyjących w domach, mieszkaniach. Jednak nie zdawałam sobie sprawy, że tak trudno……. jest zadzwonić, zapukać i zrobić foty, bo przecież towarzyszą temu różnego rodzaju emocje, blokady (aparat sam w sobie już jest barierą), przełamanie strachu i świadomość, że wchodzi się na rozmaite sytuacje… radość, smutek, rozterki, zmaganie z losem, codzienność, przemijanie, śmierć.
Pokonałam to co widziałam bez  aranżacji, pozowania, ustaleń. Dotychczas uwieczniłam w kadrze prawie 300 rodzin, do tej pory zatrzymują mnie w myślach ich zmartwienia i radości, marzenia.
Mój osobisty portret Ludzi, emocji, otoczenia, rozmów.
Przypadkowe spotkanie…, dzień dobry, nazywam się Agnieszka Prusak chciałabym zrobić Pani zdjęcie … mogę?
Agnieszka Prusak
http://www.prw.pl/articles/view/24562/agnieszka-prusak-wazne-jest-swiatlo
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,12436229,W_domu.html
http://www.swiatobrazu.pl/w-domu-fotograficzny-projekt-agnieszki-prusak-27614.html
http://www.artbiznes.pl/index.php/agnieszka-prusak-odchodzimy-od-ludzkosci/
http://muzeumwspolczesne.pl/mww/kalendarium/wystawa/w-domu-agnieszka-prusak/
 
„W Domu”
„Dzień dobry, nazywam się Agnieszka Prusak chciałabym zrobić Pani zdjęcie … mogę?” – mniej więcej w ten sposób rozpoczynała swoje „domowe wizyty” artystka namawiając blisko pięćset rodzin do tego by pozwolili się sfotografować w różnych, zazwyczaj bardzo intymnych, domowych sytuacjach. Angielskie powiedzenie „Home is my castle” nie znajdowało tutaj zastosowania skoro ludzie godzili się by obca osoba fotografowała ich w codziennych momentach. Odpoczynek po pracy, przygotowanie i spożywanie posiłków, prace porządkowe, zabawy z dziećmi… starość, młodość, piękno i brzydota, przedmioty codziennego użytku, rodzinne skarby: bibeloty, pamiątki, ale i proste rzeczy –herbata z sąsiadką – to wszystko i wiele innych historii znajdziemy na zdjęciach Agnieszki Prusak. Autorka fotografii świadomie, podczas swoich „domowych odwiedzin” zamieniała się w wizualną socjolożkę – dokumentalistkę miejskiego życia Polek i Polaków. Możemy te obrazy lubić lub nie, zżymać się na ich dosłowność, nie-oszlifowanie albo brak „photo-szopowej estetyki”, jednego możemy być jednak pewni, że przedstawiony portret dużo więcej mówi o zwykłym życiu mieszkańców polskich miast aniżeli kolorowe czasopisma.
Bartosz Lis Kurator Muzeum Współczesne Wrocław, marzec 2014